Pan Wolodyjowski by SIENKIEWICZ HENRYK

Pan Wolodyjowski by SIENKIEWICZ HENRYK

Author:SIENKIEWICZ HENRYK [SIENKIEWICZ HENRYK]
Language: pol
Format: epub
Tags: General Interest
Published: 2011-02-22T20:48:26.797000+00:00


–A potem w sułtańskie ziemie?

–Tak!… Z nią!… 171

ROZDZIAŁ XXXI

Luta zima pokryła grubą okiścią lasy i wypełniła jary po brzegi zwałami śniegu, tak iż krajcały zdawał się być jedną białą równiną. Przyszły nagle zawieje mocne, w czasie których giną

ludzie i stada pod śnieżnym całunem, drogi stały się błędne i niebezpieczne, jednakże pan

Bogusz zdążał wszystkimi siłami do Jaworowa, aby się co prędzej z hetmanem wielkimi

zamysłami

Azj owymi podzielić. Szlachcic z rubieży, wychowany w ciągłej grozie kozackiej i

tatarskiej, przejęty myślą o niebezpieczeństwach, jakie ojczyźnie od buntów, od zagonów i od

całej potęgi tureckiej groziły, widział w tych zamysłach niemal zbawienie ojczyzny, wierzył

święcie, że uwielbiany przez niego, jak i przez wszystkich kresowców, hetman ani chwili się

nie zawaha, gdy o pomnożenie potęgi Rzeczypospolitej chodzi, więc jechał z radością w sercu

mimo zawiei, błędnych dróg i nawałności.

Spadł wreszcie. którejś niedzieli razem ze śniegiem do Jaworowa i zastawszy szczęśliwie

hetmana, kazał mu się zaraz oznajmić, choć go przestrzegano, że hetman dzień i noc zajęty

ekspedycjami i pisaniem listów, prawie że na posiłek nawet nie ma czasu. Lecz hetman kazał

go nadspodzianie wołać zaraz. Więc po małej jeno chwili czekania między dworskimi skłonił

się stary żołnierz do kolan swemu wodzowi.

Znalazł pana Sobieskiego zmienionego bardzo i z obliczem pełnym troski, bo też to były

prawie najcięższe lata jego żywota. Imię jego nie rozegrzmiało jeszcze po wszystkich krańcach

świata chrześcijańskiego, ale w Rzeczypospolitej otaczała go już sława wielkiego wodza

i groźnego bisurmaństwa pogromcy.

Gwoli tej sławie powierzono mu w swoim czasie wielką buławę i obronę granicy wschodniej,

ale do godności hetmańskiej nie dodano ni wojsk, ni pieniędzy. Zwycięstwo jednak szło

mimo tego aż dotąd tak wiernie w jego ślady, jak idzie cień za człowiekiem. Z garścią wojska

zbił pod Podhajcami, z garścią wojska przeszedł jak płomień wzdłuż i wszerz Ukrainę, ścierając

w proch wielotysięczne czambuły, zdobywając buntownicze grody, szerząc postrach i

grozę polskiego imienia. Ale teraz zawisła nad nieszczęsną Rzecząpospolitą wojna z

najstraszliwszą

z ówczesnych potęg, bo wojna z całym światem muzułmańskim. Nie było już dla

Sobieskiego tajemnicą, że gdy Doroszeńko poddał Ukrainę i Kozaków sułtanowi, ten obiecał

poruszyć Turcję, Azję Mniejszą, Arabię, Egipt aż do wnętrza Afryki ogłosić wojnę świętą i

iść własną osobą upomnieć się u Rzeczypospolitej o nowy „paszalik”. Zagłada unosiła się jak

ptak drapieżny nad całą Rusią, a tymczasem w Rzeczypospolitej był nieład, szlachta burzyła

się w obronie swego niedołężnego elekta i zebrana w zbrojne obozy, jeśli na jaką, to na domową

chyba wojnę była gotowa. Wyczerpany niedawnymi wojnami i konfederacjami wojskowymi

kraj zubożał; wichrzyła w nim zawiść, wzajemna nieufność jątrzyły serca. W wojnę

z potęgą mahometańską nikt nie chciał wierzyć i posądzano wielkiego wodza, że umyślnie

wieści o niej puszcza, by umysły od spraw domowych odwrócić; posądzano go okrutniej

jeszcze, że sam Turków wezwać gotów, byle zwycięstwo swemu stronnictwu zapewnić;

czyniono

go zdrajcą po prostu i gdyby nie wojsko, nie wahano by się go przed sąd pociągnąć.

On zaś wobec przyszłej wojny, na którą od wschodu krocie tysięcy dzikiego ludu miały

pociągnąć, stał bez wojska, z garścią tylko tak małą, że dwór sułtański więcej sług liczył; bez



Download



Copyright Disclaimer:
This site does not store any files on its server. We only index and link to content provided by other sites. Please contact the content providers to delete copyright contents if any and email us, we'll remove relevant links or contents immediately.