Eon #1 Eon by BEAR GREG

Eon #1 Eon by BEAR GREG

Author:BEAR GREG [BEAR GREG]
Language: pol
Format: epub
Tags: General Interest
Published: 2010-11-27T12:10:02.680000+00:00


34

Gdy po raz trzeci Olmy zawinął się w oddzielającą go od świata zewnętrznego sieć światełek, Patricia doszła do wniosku, że w talsicie jest coś niepokojącego. Być może uzależniał.Lecieli już co najmniej trzy dni – może pięć – i chociaż Olmy i Frant odnosili się do niej uprzejmie i odpowiadali na jej pytania z pozorną szczerością, nie byli zbyt rozmowni. Wiele czasu przespała niespokojnie, śniąc o Paulu. Często dotykała jego ostatniego listu spoczywającego na piersi w kieszonce kombinezonu. Raz obudziła się z krzykiem i zobaczyła, że Frant podrywa się z koi. Olmy mało nie wypadł z łóżka i wpatrywał się w nią z wyraźnym przerażeniem.

–Przepraszam – powiedziała, spoglądając na nich z poczuciem winy.

–Wszystko w porządku – uspokoił ją Olmy. – Chcielibyśmy pomóc. Właściwie moglibyśmy, ale…

Nie dokończył. Kilka minut później, kiedy serce przestało jej walić i uświadomiła sobie, że nie pamięta, dlaczego krzyczała, zapytała Olmy’ego, co miał na myśli.

–Talsit – odparł. – Nie wymazuje pamięci, lecz łagodzi ją, usuwa w cień pewne przykre wspomnienia, blokuje podświadomy dostęp do nich. Po nim można je przywołać tylko wysiłkiem woli.

–O – zdumiała się Patricia. – Dlaczego nie mogę dostać talsitu?

Olmy uśmiechnął się i potrząsnął głową.

–Jesteś czysta – powiedział. – Dostałbym reprymendę, gdybym cię wprowadził w nasze zwyczaje, zanim zbadają cię nasi uczeni.

–To brzmi, jakbym była okazem – stwierdziła Patricia.

Frant znowu wydał dźwięk podobny do głośnego zgrzytania zębami. Olmy spojrzał na niego z naganą i zszedł z łóżka.

–Oczywiście, że jesteś – stwierdził. – Co chciałabyś zjeść?

–Nie jestem głodna – odparła Patricia, kładąc się z powrotem. – Jestem przestraszona, znudzona i mam złe sny.

Frant spojrzał na nią nie mrugającymi dużymi oczami. Wyciągnął rękę, rozstawił cztery smukłe palce i zacisnął je znowu.

–Proszę – odezwał się, a jego głos brzmiał jak źle nastrojone organy parowe. – Nie mogę pomóc.

–Frant zawsze chce pomagać – wyjaśnił Olmy. – Jeśli nie może pomóc, cierpi. Obawiam się, że wystawiasz na próbę mojego Franta.

–Twojego Franta? Jesteś jego właścicielem?

–Nie, nie jestem jego właścicielem. Łączy nas stosunek służbowy, gdy mamy zadanie do wykonania. Jesteśmy raczej społecznymi symbiontami. Dzielimy się myślami.

Patricia uśmiechnęła się do Franta.

–Już dobrze się czuję.

–Kłamiesz – ocenił Frant.

–Masz rację. – Patricia z wahaniem wyciągnęła rękę i dotknęła jego ramienia. Skórę miał gładką i ciepłą. Cofnęła palce. – Nie boję się was – zapewniła. – Daliście mi jakiś narkotyk?

–Nie! – wykrzyknął Olmy, energicznie potrząsając głową. – Nie możemy ingerować w twoją osobowość.

–Dziwne. Wszystko wydaje mi się nierealne, ale nie boję się.

–Może tak jest lepiej – stwierdza Frant zatroskany. – Dopóki się nie obudzisz, jesteśmy snem.

Po tej wymianie zdań nie rozmawiali wiele godzin. Patricia leżała wyglądając przez okno, i zauważyła, że korytarz zmienił się. Był teraz pocięty liniami przypominającymi gęstą sieć autostrad. Lecieli po spirali wokół rury plazmowej, wykonując skręt co piętnaście lub dwadzieścia minut. Patricia stwierdziła, że całe dno korytarza pokrywają jakieś wzory. Nie przemieszczały się, ale nie mogła być tego pewna z powodu dzielącej ją od nich odległości dwudziestu kilometrów.

Spiralny lot samolotu był hipnotyzujący. Drgnęła, uświadamiając sobie, że przez kilka minut obserwowała nowe zjawisko bez udziału świadomości. Gęste wzory widoczne w dole zmieniły się w strumień poruszających się świateł.



Download



Copyright Disclaimer:
This site does not store any files on its server. We only index and link to content provided by other sites. Please contact the content providers to delete copyright contents if any and email us, we'll remove relevant links or contents immediately.