Fundacja i Imperium by ASIMOV ISAAC

Author:ASIMOV ISAAC [ISAAC, ASIMOV]
Language: pol
Format: epub
Publisher: Nieznany
Published: 2010-12-04T15:27:41.228000+00:00

Bayta rzekla z ociaganiem:

-Nie wierze w to. To jakis podstep. Jesli Mul jest supermanem, to dlaczego jego ludzie nie zabili nas, kiedy mogli to zrobic?

-Powiedzialem juz, ze nie znam charakteru ani rozmiaru tej mutacji. Moze nie jest jeszcze gotowy, zeby uderzyc na Fundacje. W takiej sytuacji unikanie okazji, ktora moglaby dac Fundacji pretekst do ataku, jest oznaka jego wielkiej madrosci. Moze pozwolicie mi porozmawiac z blaznem?

Kapitan zwrocil sie do drzacego Magnifica, ktory najwidoczniej nie dowierzal temu poteznemu surowo nan patrzacemu mezczyznie.

-Widziales Mula na wlasne oczy? - zaczal ostroznie kapitan.

-Az za bardzo dobrze, wielmozny panie. I poznalem na wlasnej skorze ciezar jego reki.

-Nie watpie. Mozesz go opisac?

-Nogi mi sie trzesa na samo jego wspomnienie, wielmozny panie. To czlowiek poteznej budowy. Przy nim nawet pan wygladalby jak chuchro. Ma jaskrawo szkarlatne wlosy i nawet wytezajac wszystkie swoje sily nie dalbym rady przesunac chocby o wlos jego wyciagnietej reki. - Magnifico skurczyl sie i wygladal jak bezladna kupa nog i rak. - Czesto, zeby zabawic swoich generalow albo dla wlasnej przyjemnosci, podnosil mnie jednym palcem za pasek i trzymal w gorze, a ja, szczekajac zebami, gadalem wiersze. Puszczal mnie dopiero po dwudziestym wersie, a kazdy musialem improwizowac, i wszystkie musialy sie dokladnie rymowac, bo inaczej zaczynalem od nowa. On jest czlowiekiem o niezwyklej sile, wielmozny panie, i bardzo okrutnym... i nikt nie widzial jego oczu.

-Co? Co to znaczy?

-On nosi dziwne okulary, wielmozny panie. Mowia, ze sa one nieprzezroczyste i ze widzi dzieki jakiejs magicznej sile, ktora przekracza wszelkie ludzkie umiejetnosci. Slyszalem - jego glos przeszedl w tajemniczy szept - ze ujrzec jego oczy, to ujrzec smierc, ze on zabija wzrokiem, wielmozny panie.

Magnifico spogladal na nich rozbieganymi oczami. Zadrzal.

-To szczera prawda. Przysiegam na moja glowe, ze to prawda.

Bayta wziela gleboki oddech.

-Wyglada na to, ze ma pan racje, kapitanie. Chce pan przejac dowodztwo?

-Hmm, zastanowmy sie nad sytuacja. Nie jestescie tu nic winni? Bariera hangaru jest otwarta?

-Moge sie wzniesc w kazdej chwili.

-Wiec niech pan rusza. Mul moze nie zyczyc sobie wzbudzenia wrogosci Fundacji, ale narazilby sie na duze ryzyko, pozwalajac uciec blaznowi. To prawdopodobnie tlumaczy, dlaczego go tak szukano. Tak wiec, w gorze moga juz na pana czekac ich statki. Jesli zaginie pan w przestrzeni bez wiesci, to kto odkryje zbrodnie?

-Ma pan racje - rzekl ponuro Toran.

-Niemniej jednak ma, pan ekran ochronny, a pana statek jest prawdopodobnie szybszy niz te, ktorymi oni dysponuja, wiec jak tylko wydostanie sie pan z atmosfery, niech pan przeleci na luzie nad druga polkula, a potem wzniesie sie w gore na maksymalnym przyspieszeniu.

-Tak - rzekla zimno Bayta - a kiedy znajdziemy sie na Fundacji, to co wtedy?

-Jak to, przeciez jestescie obywatelami Kalgana przyjaznymi Fundacji, prawda? Nic poza tym o was nie wiem, moze nie?

Nikt nic nie odpowiedzial. Toran zasiadl za sterami. Statek niedostrzegalnie sie przechylil.

Kiedy Toran zostawil juz Kalgan wystarczajaco daleko z tylu, aby sprobowac pierwszego skoku miedzygwiezdnego, kapitan Pritcher po raz pierwszy nieco rozchmurzyl twarz, gdyz nie probowal ich zatrzymac zaden statek Mula.

-Wyglada na to, ze pozwala nam zabrac Magnifica - rzekl Toran. - To fatalnie dla pana historii.

-Albo chce, zebysmy go zabrali - odparl kapitan.

Download

Copyright Disclaimer:
This site does not store any files on its server. We only index and link to content provided by other sites. Please contact the content providers to delete copyright contents if any and email us, we'll remove relevant links or contents immediately.